Bella (2006)
Całkiem sympatyczny filmik, któremu mogę wybaczyć nawet to, że jest tak usilnie zrobiony z tezą. Ideą "Belli" nie jest bowiem opowiedzenie angażującej historii, ale opowiedzenie historii, w której przekazany zostałby pozytywny obraz Latynosów przełamujący pokutujące negatywne stereotypy.
Sama historia na szczęście nie jest aż tak zła, a miejscami jest nawet wzruszająca. Oto dwie zranione dusze spotykają się i w ciągu jednego dnia pomogą sobie rozpocząć proces leczenia ran. On był kiedyś obiecującą gwiazdą futbolu, lecz jedna chwila nieuwagi skazała go na ból i cierpienie, z którego mimo wsparcia rodziny nie otrząsną się do dziś. Ona od lat zmuszona do samodzielności dowiaduje się, że jest w ciąży. Nie jest gotowa na dziecko, nie chce je skazać na cierpienie, którego sama doznała. Jest bliska podjęcia decyzji o aborcji. Rozmawiając ze sobą, dzieląc się swoimi życiorysami, oboje zrozumieją, co naprawdę liczy się w życiu.
Alejandro Gomez Monteverde opowiedział może i naiwną, baśniową historyjkę, ale przynajmniej osadził w niej interesujących bohaterów, których role powierzył równie ciekawym aktorom. Eduardo Verástegui może przesadził z eksperymentowanie z wizerunkiem, ale wybaczam mu to. Zresztą zdaje się, że wszyscy mieli fioła na punkcie image'u. Cóż, to grzechy debiutu reżyserskiego. Zobaczymy, jak Monteverde będzie radził sobie w przyszłości.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz