The Boys Are Back (2009)
Naprawdę lubię Clive'a Owena, ale facet powinien lepiej oceniać swoje możliwości aktorskie. Jego talent ani umiejętności gry twarzą nie są zbyt wysokie, więc nie powinien przesadzać i decydować się na grę w filmach o wątpliwej jakości. Niestety Owen nie posłuchał głosu zdrowego rozsądku i nie tylko zagrał główną rolę, ale również był jego współproducentem.
Historia ojca, który po śmierci żony próbuje zająć się domem i swoim 6-letnim synem wygląda dokładnie tak, jak brzmi – jak produkcja przeznaczona do telewizji. Zero inwencji, całkowita wtórność i położenie nacisku na naprawdę tani sentymentalizm. Rozczarowuje nie tylko Owen, ale też i reżyser Scott Hicks. Facet przed laty był nadzieją kina, lecz gdzieś po drodze się zagubił się i jak pokazuje "The Boys Are Back" nadal się nie odnalazł.
Ocena: 4
Historia ojca, który po śmierci żony próbuje zająć się domem i swoim 6-letnim synem wygląda dokładnie tak, jak brzmi – jak produkcja przeznaczona do telewizji. Zero inwencji, całkowita wtórność i położenie nacisku na naprawdę tani sentymentalizm. Rozczarowuje nie tylko Owen, ale też i reżyser Scott Hicks. Facet przed laty był nadzieją kina, lecz gdzieś po drodze się zagubił się i jak pokazuje "The Boys Are Back" nadal się nie odnalazł.
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz