Fuera de carta (2008)
Dlaczego z banku spermy zwolniono geja-pielęgniarza?
Bo lubił popijać w pracy.
Maxi i Alex od lat mieszkają pod jednym dachem. Ich życie biegnie ustalonym rytmem. Maxi obsesyjnie walczy o uznanie dla swojej restauracji, Alex z równą determinacją poszukuje miłości. I choć może wydawać się, że rządzi nimi chaos, znaczenie tego słowa poznają dopiero wtedy, kiedy w ich życie wkroczy trójka obcych im osób. Edu i Alba to owoce skazanego na porażkę związku Maxi z kobietą, które ten odziedziczył w spadku. Horacio to była gwiazda futbolu, która zostaje ich sąsiadem. Przystojny piłkarz wpada w oko Alex, ale Horacio nie jest nią zainteresowany nawet w połowie tak bardzo jak Maxim.
Jak na kinowy debiut "Fuera de carta" wypada całkiem dobrze. To sympatyczna, lekka i miejscami zabawna komedia pomyłek w typowo tanim hiszpańskim stylu, który jednak ja lubię (byle nie w zbyt dużych dawkach). Film nie grzeszy oryginalnością, ale nadrabia entuzjazmem i bardzo dobrymi kreacjami aktorskim Javiera Cámaray, Loli Dueñas i Benjamína Vicuñy. Stworzyli oni świetne trio, nadające na tych samych falach. Dzięki nim nawet najbardziej wyświechtane chwyty nie irytowały.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz