Het leven uit een dag (2009)

Romans w stylu SF, to raczej rzadkość. Holendrowi Markowi de Cloe udało się stworzyć bardzo ciekawy pomysł, niestety wątek romantyczny poprowadził w najbardziej nudny z możliwych sposobów, przez to prawie stracił wszystko to, co zyskał dzięki niezwykłej kreacji świata. Rzeczywistość "Het leven uit een dag" to świat, w którym nic nigdy się nie powtarza. Raz można się zakochać, raz uprawiać seks, raz urodzić dziecko, przeżyć jeden dzień. Dla Benny'ego i Gini to za mało. Ta dwójka chciałaby móc kochać się dłużej. Jest takie miejsce, gdzie ich pragnienie może się spełnić – to piekło. Aby tam się znaleźć muszą popełnić straszliwą zbrodnię.


Udaje im się. Skazani na śmierć trafiają do piekła, lecz niestety zostają tam rozdzieleni. Oboje próbują szukać siebie nawzajem, lecz kiedy to nie daje rezultatu, próbują ułożyć sobie życie na nowo. Gini będzie szukała miłości w kolejnych związkach. Benny będzie szukał spełnienia seksualnego jako chłopak do towarzystwa. Żadne z nich nie może znaleźć szczęścia, bo wciąż myśli o sobie.

(Egbert Jan Weeber)

Pomysł z jednodniowym światem i powtarzalnym piekłem był bardzo fajny. Pomysł z podzieleniem ekranu, kiedy Benny i Gini zostają rozłączeni również. Natomiast kompletnie nietrafiony był pomysł opowiedzenia straszliwie sentymentalnej historyjki ich losów w piekle. Wszystko jest tu takie łzawe, banalnie telenowelowe, a już zakończenie wręcz woła o pomstę do nieba. Poczułem się trochę oszukany. De Cloe mając tak znakomity świat zmarnował okazję i nakręcił rzecz znacznie odbiegająca od oczekiwań.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)