All God's Children Can Dance (2007)

Spore nieporozumienie i rozczarowanie. Robert Logevall najwyraźniej nie wie co to filmowy liryzm i pozoruje go ujęciami snującego się bez celu bohatera lub gapiącego się w przestrzeń kompletnie bez sensu. W tle rozgrywa się anemiczna fabuła, przy której można po prostu umrzeć z nudów.


Tymczasem materiał wyjściowy był bardzo ciekawy. Główny bohater jest owocem niechcianej ciąży. Jego matka przeszła transformację z latawicy w dewotkę i o swej przeszłości nie mówi synowi nic. Nawet na pytania o to, kto jest ojcem odpowiada Bóg. Ten balast niewypowiedzianej przeszłości nie daje bohaterowi ani na chwilę o sobie zapomnieć, co determinuje jego życie bezowocne, stojące w miejscu. Tytułowy taniec symbolizuje przełom, ale w filmie w ogóle go nie czuć.

Bardzo, bardzo szkoda zmarnowanego materiału. Duży plus za Joan Chen, którą zawsze lubię oglądać.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)