Miss Conception (2008)
Czasami żałuję, że za robienie złych filmów nie idzie się do więzienia, być może wtedy niektórzy pomyśleliby dwa razy, zanim wzięli do ręki kamerę. Szczególnie boli to nie w totalnych gniotach, ale tych, w których był bardzo duży potencjał. Do tej grupy należy "Zajście awaryjne".
Film ma znakomity pomysł: Bohaterka dowiaduje się, że zostało jej już tylko jedna komórka jajowa, więc za wszelką cenę chce zajść w ciążę. Problem w tym, że nie bardzo ma z kim, bo pokłóciła się właśnie ze swoim chłopakiem, który o dzieciach nie myśli. Ma cztery dni, by złowić idealnego dawcę nasienia. Pomysł pierwsza klasa. To mogła być żeńska odpowiedź na "Kac Vegas" i wszystkie filmy Judda Apatowa. Do tego obraz realizowano w Wielkiej Brytanii, a chyba każdy wie, jak niepoprawnie śmieszne komedie potrafią kręcić Brytyjczycy.
(Paul Telfer)
W "Zajściu awaryjnym" niestety na pomyśle się skończyło. Większość gagów jest nieśmieszna, albo ledwie zabawna. Niemal wszystkie randki to prawdziwa fiesta del fiasko. Mieszane uczucia mam też wobec Heather Graham. Do twarzy jej z brytyjskim akcentem, zresztą twarz ma też piękną, ale kiedy pokazana jest w całości i widzę te cieniutkie kikuty zamiast nóg to aż przechodzi mnie dreszcz obrzydzenia.
(Heather Graham)
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz