Nine (2009)
Ponoć geje mają niezwykłą rękę jeśli chodzi o pokazanie kobiet. Jeśli to prawda, to albo Rob Marshall jest wyjątkiem albo kryptohetero. To co zrobił z aktorkami woła o pomstę do nieba. Fergie wygląda jak napompowana sprężonym powietrzem żaba, Hudson jak maślany pączek, Loren jak zasuszona małpiatka, Cruz jak strach na wróble z podpaską, a Kidman jak manekin. Masakry uniknęły tylko Dench i Cotillard. Ta ostatnia zresztą jest największą ozdobą filmu. Daniel Day-Lewis za to aktorsko znów bez zarzutu. Mistrz transformacji raz jeszcze po prostu stał się włoskim reżyserem-egoistą.
"Nine" to film, który tak naprawdę najlepiej przyjęty zostanie przez studentów filmoznawstwa. Tylko oni będą w stanie docenić neorealistyczną formę i olbrzymią liczbę cytatów i nawiązań do czasów renesansu włoskiego kina. Ci jednak, którzy nie znają się na historii X muzy mogą wyjść rozczarowani. Jako musical z początku XXI wieku "Nine" jest produkcją bezbarwną i miałką. Marshall jest za mało odważny, poszedł bezpieczną drogą i nawet w choreografii nie zaszalał. Widać to szczególnie wyraźnie w piosence "Cinema Italiano". Pełna ekspresji, nieskrępowanej radości życia muzyka okraszona został bardzo przeciętną oprawą taneczną. Jedyny numer, który mi się naprawdę spodobał to "Be Italian".
Całość jest zbyt teatralna, a za mało filmowa, bym mógł naprawdę zakochać się w "Nine". A jednak pod tą grubą warstwą przeciętniactwa kryją się elementy warte obejrzenia. Podobał mi się cały wątek Luisi i Guido, ewolucja postaci reżysera pod koniec filmu oraz ostatnia scena, która jako jedyna jest tak przesycona emocjami, nie będąc jednocześnie samoświadoma tego, co ma wywołać. Za tę scenę film dostał ode mnie dodatkowy punkt.
oglądając zwiastun miałem nieustanne wrażenie, że w dekoracje z ‘chicago’ wciśnięto po prostu inne postaci. twoja opinia jeszcze bardziej mnie zniechęciła, więc ‘dziewięć’ raczej zobaczę dopiero na dvd. na pocieszenie obejrzałem wczoraj po raz kolejny ‘west side story’.
OdpowiedzUsuńps. myślę, że fergie i kidman nawet u almodovara wyglądałyby podobnie. ta pierwsza nawet w teledyskach (!) tbep wygląda jakby ktoś wtłoczył w nią nadprogramową dawkę powietrza. natomiast nikolka już w ‘australii’ prezentowała się nie najlepiej. starość / botoks nie radość.
i na dokładkę ten wkurzający akcent cruz.... brrr.
tak zły jak "Sweeney Todd" to nie jest :)
OdpowiedzUsuńA co do Fergie, to może w teledyskach nie jest ideałem piękności, lecz wygląda O NIEBO lepiej niż w tym filmie