In Tranzit (2008)

I kolejny film, który przegapia swoją szansę idąc ścieżką wyświechtanego melodramatu. Oto ZSRR tuż po wojnie. Do opustoszałego obozu przejściowego dla kobiet dostarczony zostaje transport 50 niemieckich żołnierzy będących jeńcami. Obóz prowadzą kobiety, które dość szybko stają się bardzo przyjacielskie wobec niedawnych wrogów... chyba nie muszę wyjaśniać, że film nakręcił facet.


Było kilka ciekawych historii, które można było w tej scenerii opowiedzieć. Choćby o perfidii sowieckich dowódców, którzy wykorzystują służące ojczyźnie kobiety jako przynęty dla pozbawionych od dawna kontaktu z kobietami niemieckich jeńców. Jeszcze ciekawsza byłaby historia Rosjanek, które pozbawione w wojnie mężów wybierają sobie niemieckich żołnierzy na partnerów, by ich stracić, kiedy zakończą się negocjacje pokojowe. Nawet opowieść, na którą ostatecznie zdecydowali się twórcy – o lekarce rozdartej między zniszczonym przez wojnę mężem a kiełkującym uczuciem do jednego z jeńców – mogła zostać lepiej opowiedziana. Cała historia jest tu bardzo bezpłciowa, pozbawiona emocji i gdyby nie Farmiga i Malkovich film nie wart byłby obejrzenia.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)