Righteous Kill (2008)
Do filmów z "twistem" podchodzę ostrożnie. Zazwyczaj twórcom tak bardzo zależy na zagmatwaniu akcji i zaskoczeniu widza, że zapominają o samej historii. Tak jest niestety z "Zabójcami". A przecież jest w filmie ukryta bardzo fajna historia, niestety chyba tylko mnie by ona zainteresowała. To historia seryjnego zabójcy, który ma już dość. Przez długi czas pozostaje bezkarny, choć z każdym kolejnym zabójstwem jest coraz bardziej "bezczelny" w swoich morderstwach.
Niestety Jona Avneta interesuje zupełnie co innego. Jak zaskoczyć widza, kiedy prawie na samym początku "poznajemy" zabójcę, słyszymy jego spowiedź. I cały film jest właśnie temu poświęcony. Bohaterowie, aktorzy, to nie istotne. Liczy się tylko mieszanie fabuły i rzucanie fałszywych tropów. Mimo to końcówka (głównie za sprawą Pacino i jego monologu) jest bardzo fajna. Zresztą ogólnie Pacino wypada w tym filmie lepiej niż De Niro.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz