Nanny McPhee and the Big Bang (2010)
Chyba jestem już za stary na tego rodzaju kino. Miałem nieodparte wrażenie, że scenariusz pisano nie z myślą o dzieciach a o idiotach. Pomieszanie z poplątaniem, bardzo luźna ale nie skeczowa konstrukcja sprawia, że film ledwo trzyma się kupy. Wszystko dzieje się w ekspresowym tempie i jest tak płytkie, że nie sposób przejąć się bohaterami. Po Emmie Thompson spodziewałem się czegoś bardziej "witty".
Dzieciakom się jednak podoba. I momentami jestem to w stanie zrozumieć. Scena z pląsającymi w wodzie prosiaczkami był naprawdę zabawna. Reszta już jednak znacznie mnie. A panny Topsey i Turvey są jakby wyjęte z zupełnie innej bajki, niepokojące i absurdalne. Mnie jednak najbardziej przypadły do gustu.
W filmie pojawia się kilka znanych brytyjskich gwiazd. Szkoda, że nie mają zbyt wiele do zagrania. Odniosłem wrażenie, że pojawiają się w filmie tylko ze względu na przyjaźń z Thompson.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz