Nordwand (2008)
Nie bardzo rozumiem, jaki jest sens robienia takich filmów, jeśli nie ma się odwagi zrobić ich dobrze. Philipp Stölzl wyczuł, że w nieudanej próbie zdobycia góry Eiger jest spory potencjał, ale jednocześnie wyraźnie bał się swoich bohaterów, którymi byli naziści. Jak opowiedzieć o bohaterstwie, kiedy bohaterami są reprezentanci wcielonego zła? Na to pytanie Stölzl nie znalazł odpowiedzi czego rezultatem jest mdłe filmidło pozbawione napięcia i dramaturgii.
A przecież reżyser miał wszystkie narzędzia by uczynić z tego historię uniwersalną. Alpiniści mogli być typowymi bohaterami napędzanymi marzeniami, którzy w swej obsesji zdobycia ślepi są na realia i konsekwencje towarzystwa w jakim się obracają. Z kolei dziennikarz zagrany przez Tukura plus austriacki bogacz biznesmen mogli być idealnym tłem pokazującym jak niszczycielska i niewybaczająca jest maszyneria totalitaryzmu, w którą wpada i młoda fotografka, by za sprawą alpinistów odnaleźć prawdziwy sens i wyzwolić się z iluzji wielkości wyczarowywanej przez III Rzeszę.
To mogło się udać. Niestety został tylko potencjał. Film wyszedł średni, a mógł być naprawdę dobry.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz