The Ruins (2008)
Grupa znajomych spędza wolne chwile wylegując się na meksykańskiej plaży. Parę dni przed powrotem wpadają na genialny plan, by wybrać się do ruin, o których nikt nie słyszał lub słyszeć nie chce. Reszta filmu jest równie typowa, co ten początek.
Mimo wtórnej fabuły film wypadł całkiem niezły. Byłem pozytywnie zaskoczony. Nie jest to mistrzostwo świata. Wiele rzeczy można było nakręcić lepiej. Jednak mimo wszystko jest w nim emocjonalna intensywność wystarczająca, bym się nie nudził.
Imponująco wypada obsada filmu. To młode ale gorące nazwiska, które mają szansę na niezłą karierę, a Joe Anderson mógł nawet liczyć na coś więcej. Trochę się dziwię, że zgodzili się oni wystąpić w obrazie, od którego na kilometr zajeżdża gatunkowym gettem. Pewnym wytłumaczeniem jest fakt, że producentem jest Ben Stiller. Jeśli jednak liczyli, że jego osoba pomoże im w przyszłości w karierze, to się chyba przeliczyli.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz