Gordos (2009)
Wszędzie, gdzie sprawdzam informacje o tym filmie jako gatunek widniej "komedia". Jeśli byłaby to prawda, to byłoby coś poważnie nie tak z Hiszpanami. Komedia jest jednak w tym przypadku określeniem bardzo mylącym i sugeruje (zgodnie z prawdą) obecność zabawnych scen. Jednak jako całość film ma bardzo przygnębiające przesłanie. "Grubasy" to filmowy odpowiednik zaburzeń dwubiegunowych: jest jak osoba w fazie manii, ale pozostająca cały czas w depresji.
Grupa bohaterów próbujących zrzucić trochę wagi udowadnia widzom, że żadna zmiana nie jest możliwa. Wszystkie nasze wysiłki zmierzające do zmiany tego, kim i jacy jesteśmy spełzają na niczym. Los odmienia się tylko w jednym przypadku: śmierci. Jeśli mamy szczęście, śmierć dotyczy związku/relacji, jeśli nie, to zginie ktoś nam bliski, a czasem śmierć może przybrać maskę morderstwa. Morał z "Grubasów" jest więc prosty: chcesz zrzucić parę zbędnych kilogramów, to rozwal swój związek, zabij kogoś albo licz na przykry wypadek sprowadzony przez los.
Ta wymowa sprawia, że nie do końca potrafię przekonać się do filmu. Z drugiej strony jest sporo scena zabawnych, na swój dziwny, lekko perwersyjny sposób. Najbardziej spodobał mi się wątek związku geja z żoną jego wspólnika. Dzięki niemu miałem okazje obejrzeć jedno z najdziwniejszych wyznań miłosnych, jakie nakręcono w ostatnim czasie.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz