Linewatch (2008)
Wielu twórców próbuje iść śladami Hitchcocka i zaczyna opowiadać jedną historię, by potem przeskoczyć na zupełnie inną. Jednak mało który z naśladowców zdaje sobie sprawę z tego, że aby właściwa historia przykuła uwagę widzów, musi być ciekawsza od tego, co jest na początku. Reżyser "Pogranicza" niestety o tym nie pamiętał.
Film zaczyna się całkiem interesująco. Patrol graniczny natyka się na porzucony samochód. W środku znajdują 9 ciał nielegalnych emigrantów. Rozpoczynają poszukiwania "kojota", czyli przemytnika, który tak urządził marzących o lepszym bycie. Po drodze spotykają straż obywatelską, która traktuje sąsiadów zza miedzy jak szkodniki i tępi je wszelkimi możliwymi metodami.
I wtedy film się zmienia. Okazuje się, że główny bohater nie ma zbyt czystej przeszłości. Jego dawni towarzysze z gangu pojawiają się na progu jego domu i składają propozycję nie do odrzucenia. Oczywiście, co nastąpi później nie jest dla nikogo niespodzianką.
Film pozbawiony jest dramaturgii i napięcia. Bez tego zaś sensacyjna fabuła nie ma szans na sprzedanie się. I tak rzeczywiście się dzieje. Scenariusz składa się z bardzo prostych pomysłów poskładanych do kupy bez jakiegokolwiek twórczego wysiłku. Szkoda, bo początkowa intryga wydawała się potencjalnie całkiem dobra.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz