Rovdyr (2008)
Jeśli jesteś młodym mieszczuchem, to lepiej nie zapuszczaj się na prowincję. Nic dobrego tam cię nie spotka. Wkurzysz się na mieszkających tam prymitywów, a oni w zamian urządzą sobie na ciebie polowanie. "Manhunt – Polowanie" to dość standardowa produkcja, która miała potencjał, by stać się kultową, gdyby tylko jej reżyser miał wystarczająco dużo oleju w głowie, by trzymać się raz podjętej ścieżki. Patrik Syversen jest jednak jak jego bohaterowie, co chwilę zbacza z obranego szlaku, błądzi i wpada w najprostsze pułapki.
Pierwszym dobrym pomysłem było osadzenie fabuły w latach 70 i spróbowanie wystylizowania samego filmu na produkcję z tamtego okresu. Piszę "próbę", gdyż poza początkiem i napisami końcowymi niewiele z tej stylizacji pozostało. Mimo to jest gdzieś w tym wszystkim echo wczesnych filmów Cravena i jemu podobnych. Drugim dobrym pomysłem były pierwsze sceny z polowania: surowe, kręcone z przyrodniczym zacięciem, aż czekałem, kiedy usłyszę głos Krystyny Czubównej opisującej dla nas zwyczaje drapieżników i ich ofiar. Niestety potem Syversen trochę za bardzo doprecyzowuje łowców, czyniąc z nich erotomanów-impotentów, którzy ofiarom mogą do buzi wsadzi co najwyżej lufę dubeltówki, a i wtedy nie potrafią skończyć. Za to sceny masakr są całkiem udane, można jedynie żałować, że nie ma ich więcej.
Ocena: 6
Surviwal-horrory nigdy do mnie specjalnie nie przemawiały, z tym filmem jest podobnie. 5/10.
OdpowiedzUsuńw sumie większość robiona jest według tego samego szablonu, ale od czasu do czasu lubię sobie jakiś obejrzeć
OdpowiedzUsuń