Les amours imaginaires (2010)

Pedro Almodovar przekonywał nas, że nie liczy się związek, że ludzie nie kochają ludzi, a kochają czuć pożądanie, a przede wszystkim kochają cierpieć z powodu odrzucenia. Ileż to bohaterek i bohaterów Almodovara rozpływało się nad swoim bólem, czyniąc z tragedii spektakl. U Xaviera Dolana bohaterowie kochają pościg, rywalizację, obsesję związaną z wcześniejszą fazą zakochania. Walcząc o miłość walczą tak naprawdę między sobą o to, kto zdobędzie. Są jak łowcy na polowaniu, drapieżniki złaknione świeżej krwi (no w tym przypadku czegoś innego).


Francis i Marie są przyjaciółmi. Na pewnej imprezie ich uwagę zwraca Nicolas. Fakt ten do niczego by nie doprowadził, ale Nicolas zwrócił uwagę też na nich i tak się zaczęła zabawa. Kto się z nim spotka w kinie a kto w restauracji, kto usłysz "kocham cię", a kogo obejmie we śnie.

"Wyśnione miłości" byłby pewnie niczym więcej jak kinową wersją jednego z odcinków "Willa i Grace", gdyby nie fakt, że Dolan jest twórcą tak piekielnie wyczulonym na piękno. Fantastyczne zdjęcia i intrygująca ścieżka dźwiękowa sprawiają, że "Wyśnione miłości" to niebiańska audiowizualna uczta. Wystylizowane kadry, ciekawa gra światłem, wszystko to musi zachwycać. A piosenka Fever Ray "Keep the Streets Empty for Me" została ze mną długo po wyjściu z kina.


Film ma też ciekawą konstrukcję składając się z głównej opowieści i dwóch rodzajów antraktów. Niestety pod koniec obraz trochę traci tempo. Dolan jest jednak na tyle młody, że lepiej czuje się opowiadając o unoszeniu się na prądach obsesji, niż masochistycznie nurzać się bólu odrzucenia.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)