Mirageman (2007)
Drugi wspólny film Ernesto Díaza Espinozy i Marko Zarora, nie sprostał moim oczekiwaniom. Tym razem proporcje poszczególnych składników nie zostały odpowiednio dobrane i tam, gdzie "Kiltro" odnosiło sukces, "Mirrageman" jest tylko cieniem. O dziwo to ten film ma na IMDb wyższe oceny. Hmm...
Film niby ma ckliwą historię (brat zgwałconego chłopaka przebywającego w psychiatry ku zostaje zamaskowanym mścicielem, bo tylko ta postać zdaje się wydobywać chorego z obsesji), jest też humor (pierwsza misja, problemy z kostiumem i cywilnym ubraniem), ale czegoś zabrakło. Brak tempa, chwilami jest trochę zbyt serio, pojawia się krytyka massmediów. Film cierpi też na brak ciekawego czarnego bohatera. W sumie więc jest kilka fajnych momentów, a reszta to niestety nuda, nuda, nuda.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz