Salt (2010)

Ten film całkiem spokojnie mógłby się nazywać "Incepcja 2". Niech nie zwiedzie was brak otoczki SF, w "Salt" dzieją się równie niewiarygodne rzeczy co u Nolana, a fabuła ma identycznie warstwową konstrukcję. Całość zaś toczy się wokół jednej osoby i jej życia emocjonalnego. Pierwszą warstwę stanowi Salt zwyczajna kobieta i żona, drugą jest Salt jako agent CIA, trzecią Salt jako uśpiona komórka, czwartą Salt jako... i tak dalej. A każda z nich zapętla fabułę, zakręca historię, która tak naprawdę jest bardzo prosta i dla wielu będzie to silne deja vu.


Powyżej napisałem, że film mógłby się nazywać "Incepcja 2", jednak mógłby też nosić inną nazwę – zważywszy na autora scenariusza chyba jeszcze bardziej adekwatną: "Equilibrium 2". Wimmer w "Salt" powraca do swojego ulubionego tematu "jeden przeciw wszystkim" (pamiętany także z jego "Prawa zemsty"). I w zasadzie "Salt" jest tym do "Incepcji" czym "Equlibrium" było dla "Matrixa" (choć tym razem walka jest bardziej wyrównana, wtedy już w przedbiegach wygrało "Equilibrium".

"Salt" jest fantastycznie zrealizowane. Twórcy zrezygnowali z tak modnego teraz ostrego montażu a la "Adrenalina" i teledyskowej natury scen akcji (jak to było na przykład w "Drużynie A". Zamiast tego postawili na stare, dobre kino akcji z lat 80. i 90. Rezultatem są świetne sceny walki, znakomite pościgi i fabuła pisana patykiem po wodzie. W tym wszystkim razi jedynie użycie retrospekcji, które za dużo wyjaśniają i wprowadzają zupełnie niepotrzebne sentymentalne tony.

"Salt" wygrało wszędzie tam, gdzie przegrało "Wanted".

Ocena: 8

PS. Fajnie było zobaczyć na ekranie Oleka Krupę, czyli Kosigina z "OZ".

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)