Red (2010)
No w końcu Schwentke stanął na wysokości zadania i zrobił dobry rozrywkowy film. Ale tym razem zasługa nie należy się jemu, a aktorom. Już dla samej Helen Mirren w białej sukni z wielką spluwą w rękach obejrzałbym ten film (czy może być coś seksowniejszego?!), a tu jest jeszcze i Freeman i Brian Cox, którego uwielbiam. Nawet Karl Urban fajnie wypadł, choć moim zdaniem mogli i jemu dać parę komediowych momentów.
No właśnie, humor jest najważniejszym elementem tego filmu. A dzieje się tak dlatego, że aktorzy doskonale ze sobą współgrali, w ten sposób wszystkich dialogów słucha się z przyjemnością, a śmiech jest głośniejszy. Akcja też toczy się wartko, co rzecz jasna wcale nie zaszkodziło. Zasługą Schwentkego jest to, że film nabrał komiksowego charakteru. Niektóre ujęcia, kadrowanie postaci przywodzi na myśl strony komiksów. Niby niewiele, a cieszy.
Ocena: 7
No właśnie, humor jest najważniejszym elementem tego filmu. A dzieje się tak dlatego, że aktorzy doskonale ze sobą współgrali, w ten sposób wszystkich dialogów słucha się z przyjemnością, a śmiech jest głośniejszy. Akcja też toczy się wartko, co rzecz jasna wcale nie zaszkodziło. Zasługą Schwentkego jest to, że film nabrał komiksowego charakteru. Niektóre ujęcia, kadrowanie postaci przywodzi na myśl strony komiksów. Niby niewiele, a cieszy.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz