Szelíd teremtés - A Frankenstein-terv (2010)
"Łagodny potwór" na pierwszy rzut oka wygląda jak amatorskie przedstawienie psychotropowych zombiaków. Sztywni aktorzy o mocno ograniczonej mimice paradują po ekranie i deklamują kwestie pozbawione większego znaczenia. Fabuła zresztą jest niewiele lepsza. Naiwny dramat rodzinny lepiej wypadłby, gdyby rozpisano go na 180 odcinków telenoweli. Szczerze mówiąc większe pole do popisu daje tytuł i źródło inspiracji dla scenariusza, niż efekt końcowy.
Skąd zatem tak wysoka ocena filmu? Przez zdjęcia. Dawno już żaden film tak mnie nie zachwycił prezentowanymi obrazami. Aktorzy może nie są nadmiernie urodziwi, ale za to są niezwykle fotogeniczni, co Mundruczó i Mátyás Erdély wykorzystali w 100%. Wspaniałe panoramy, przepiękne zbliżenia, kompozycje kadrów przemyślane do ostatniego detalu. Patrzyłem na to wszystko z szeroko otwartymi z zachwytu oczami. Pierwsze zbliżenie na twarz Rudolfa Frecski! Scena z sypiącym śniegiem, kiedy syn stoi i czeka na idącą do niego matkę! Trup na śniegu! Tramwaj na torowisku obok cmentarza. Cudo, cudo, cudo. Dla każdego wzrokowca będzie to niezapomniana uczta.
Ocena: 7
Skąd zatem tak wysoka ocena filmu? Przez zdjęcia. Dawno już żaden film tak mnie nie zachwycił prezentowanymi obrazami. Aktorzy może nie są nadmiernie urodziwi, ale za to są niezwykle fotogeniczni, co Mundruczó i Mátyás Erdély wykorzystali w 100%. Wspaniałe panoramy, przepiękne zbliżenia, kompozycje kadrów przemyślane do ostatniego detalu. Patrzyłem na to wszystko z szeroko otwartymi z zachwytu oczami. Pierwsze zbliżenie na twarz Rudolfa Frecski! Scena z sypiącym śniegiem, kiedy syn stoi i czeka na idącą do niego matkę! Trup na śniegu! Tramwaj na torowisku obok cmentarza. Cudo, cudo, cudo. Dla każdego wzrokowca będzie to niezapomniana uczta.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz