Limitless (2011)

Ciekaw jestem ile zapłaciły koncerny farmaceutyczne scenarzyście. "Jestem Bogiem" daje bowiem nadzieję wszystkim narko- i lekomanom, że uda im się przejąć kontrolę nad zażywanym środkiem, wykorzystać twórczy potencjał jaki oferuje i przetrwać efekty uboczne. I co z tego, że w filmie 99% zażywających cudowną pigułkę ginie lub staje się ludzkimi wrakami? Nie oni przecież są bohaterami filmu, a jedynie drobnym komunikatem z opakowań papierosowych ostrzegających przed skutkami palenia.


Niezależnie od swego etycznie wątpliwego morału, sam film ogląda się nawet nieźle. Sposób wizualnej prezentacji pracy umysłu nie jest jakoś szczególnie odkrywczy, ale dobrze się sprawdza. Może trochę zalatuje "Ally McBeal", ale jako że lubiłem ten serial, więc nie mam nic przeciwko.

Fabuła jest dość standardowa. Dobrze trzyma się przez pierwsze 40 minut. Kiedy jednak przychodzi do opowiadania o skutkach, całość siada jak przegrzany suflet. De Niro miał niezłą rólkę, której potencjału nie wykorzystał. Dostał świetny tekst, w którym konfrontuje tych, którzy mozolnie pięli się na szczyt z tymi, którzy dostają się ot tak. Szkoda, że nie pokusił się, by nadać tej wypowiedzi bardziej uniwersalnego charakteru, porównując starą metodę aktorską z nową rzeczywistością, gdzie przypadek czyni z ludzi gwiazdy.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)