Secretariat (2010)

Co się stało z Randallem Wallace'em? Po scenariuszu "Braveheart" nie zrobił już nic wartego uwagi. Jeszcze gorzej wypada jako reżyser. A może "Braveheart" to był wypadek, uśmiech losu? Jeśli tak, to bardzo mi go szkoda, bo "Braveheart" jest wielkim filmem i szkoda, że jego twórcy nigdy później nie dorośli do podobnego poziomu.


"Secretariat" niestety tylko potwierdza moją złą opinię o Wallasie. Film zrobiony został "po bożemu" i ogląda się go jak zwykłą wyliczankę przeszkód, przypadków i determinacji. Dramat bohaterki, która musi wybierać między pasją a rodziną rozgrywa się na tak dalekim planie, że gdyby nie wypowiadane wprost słowa, nigdy bym tego nie zauważył.

Na szczęście film broni się scenami wyścigów. To co twórcom wypada najlepiej to antropomorfizacja tytułowego bohatera-konia. Świetne są ujęcia, gdy w skupieniu patrzy na swojego rywala, kiedy gotuje się do walki albo kiedy pozuje do zdjęć, bądź reaguje na negatywne uwagi dziennikarzy. Szkoda tylko, że koń jest w tym filmie bardziej ludzki niż ludzie. Szkoda też gwiazd, które pojawiły się tutaj chyba tylko po to, żeby łatwo zarobić trochę pieniędzy.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)