The Hitcher (2007)
Drogi są niebezpieczne. To idealne miejsce na spotkanie drapieżników i ich ofiar w nieustającej walce o przetrwanie. W tym chaosie szukać można jedynie śmierci i naiwniaków, którzy o tym nie wiedzą.
Właśnie takimi naiwniakami są Grace i Jim, choć nie, Jim jest większym naiwniakiem. Grace od samego początku przejawia zmysł przetrwania, który umożliwia jej rozpoznanie zagrożenia, nawet jeśli racjonalnie nie ma ku temu przesłanek. To dlatego John Ryder wybierze ją na zabawkę w swojej grze, w której stawką jest krew, ludzka krew.
Jednak początkowo to Jim, jak na prawdziwego samca przystało, stara się grać pierwsze skrzypce. W walce z cywilizacyjnymi normami jest jednak na straconej pozycji. Aby wygrać z Johnem trzeba wykroczyć poza akceptowane granice, o czym przekona się Grace.
Sean Bean jako nowy John spisał się bardzo dobrze. Fajnie, że nie wytłumaczono dlaczego jest tym, kim jest. Widz może sobie to dopowiedzieć sam według własnego oglądu świata. Trochę gorzej wyglądają jego starcia z Jimem i Grace. Mimo że jest krew, wszystko wygląda zbyt teledyskowo, jest za bardzo odrealnione, a w tym filmie przydałoby się odrobinę więcej realizmu. Klimat autentyczności znacznie bardziej podniósłby adrenalinę niż hektolitry sztucznej krwi
Ocena: 6
Właśnie takimi naiwniakami są Grace i Jim, choć nie, Jim jest większym naiwniakiem. Grace od samego początku przejawia zmysł przetrwania, który umożliwia jej rozpoznanie zagrożenia, nawet jeśli racjonalnie nie ma ku temu przesłanek. To dlatego John Ryder wybierze ją na zabawkę w swojej grze, w której stawką jest krew, ludzka krew.
Jednak początkowo to Jim, jak na prawdziwego samca przystało, stara się grać pierwsze skrzypce. W walce z cywilizacyjnymi normami jest jednak na straconej pozycji. Aby wygrać z Johnem trzeba wykroczyć poza akceptowane granice, o czym przekona się Grace.
Sean Bean jako nowy John spisał się bardzo dobrze. Fajnie, że nie wytłumaczono dlaczego jest tym, kim jest. Widz może sobie to dopowiedzieć sam według własnego oglądu świata. Trochę gorzej wyglądają jego starcia z Jimem i Grace. Mimo że jest krew, wszystko wygląda zbyt teledyskowo, jest za bardzo odrealnione, a w tym filmie przydałoby się odrobinę więcej realizmu. Klimat autentyczności znacznie bardziej podniósłby adrenalinę niż hektolitry sztucznej krwi
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz