Skrzydlate świnie (2010)

Po kilku słabych polskich produkcjach (a raczej polskich twórców), "Skrzydlate świnie" odbudowują moją wiarę w naszą kinematografię. Nie jest to film dobry, a jedynie przeciętny, lecz – jak to mówią – na bezrybiu i rak ryba.


Problemem filmu jest jego oczywistość. Pierwsze 15 minut ustawia całą fabułę i można film wyłączyć i tak będzie wiadomo, jak się skończył. Owszem tu i tam pojawiają się detale, których nie dało się przewidzieć, ale nie mają one większego wpływu na ogólny wydźwięk filmu, który jest zbyt prostą przypowieścią o dorastaniu. Nie dość, że film jest oczywisty, to jeszcze nie do końca wygrano różne poziomy rywalizacji, przez co konflikt napędzający fabułę jest dość cherlawy. Słabo wypada też montaż i zdjęcia, które próbują być dynamiczne, a są zrealizowane "po szkolnemu".


Za to aktorsko film trzyma się dobrze. Najbardziej spodobali mi się Piotr Rogucki jako brat głównego bohatera i Olga Bołądź jako Basia. Ale może jest tak dlatego, że ta dwójka bohaterów jest najciekawiej zbudowana w scenariuszu. Rogucki zapewnił filmowi jeszcze jeden plus – muzykę. Piosenki, które śpiewa z Comą są całkiem niezłe (znów: w porównaniu z zalewem audioszlamu).

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)