Role/Play (2010)

Po niezłym "Make the Yuletide Gay" pomyślałem, że sięgnę po kolejny film Roba Williamsa. Cóż tym razem nie spełnił moich (niezbyt wysokich) oczekiwań. "Role/Play" sprawiał na mnie wrażenie filmu zrobionego na szybko, w amatorskich warunkach, jakby reżyserowi tak bardzo zależało na realizacji filmu, że zamiast poczekać i zrobić to porządnie (ryzykując, że do realizacji może w ogóle nie dojść), po prostu postanowił film nakręcić.


"Role/Play" przypomina "W łóżku" czy jego lesbijską wersję "Room in Rome" tym, że jest to w zasadzie spotkanie dwojga osób w jednym pokoju, którzy dyskutują, kochają, poznają się, odkrywają przed sobą sekrety. Niestety o ile w "W łóżku" rzecz rozgrywa się w ciągu jednej nocy, o tyle Williams wszystko wydłużył, co rozwodniło intensywność interakcji. Pozostaje gadka szmatka, która choć ciekawa w innym kontekście, tutaj jest zbyt sucha. Jakbym zamiast filmu o dwóch duszach stojących na rozdrożu, oglądał zdjęcia z ćwiczeń klubu dyskusyjnego. Czasem argumentacja okazywała się ważniejsza (i ciekawsza) niż emocje i relacje interpersonalne. Całość jest zbyt sztywna, zbyt pozytywistyczna. Niestety tak to jest, jeśli idzie się na kompromis i za wszelką cenę dąży się do realizacji filmu.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)