Scott Pilgrim vs. the World (2010)
Edgar Wright pokazał wszystkim hollywoodzkim niedowiarkom, że komiks czy gra nie musi być modelowana na wzór i podobieństwo normalnych filmów. Że w adaptacji kinowej można zachować nienaruszone doświadczenie czytania komiksu bądź grania w grę arkadową. Pod tym względem "Scott Pilgrim" jest mistrzostwem świata.
Nie przypominam sobie filmu, który tak doskonale byłby w stanie oddać naturę komiksu i doświadczenia związane z jego czytaniem. Podobnie jest z grami arkadowymi. Montaż, efekty specjalne, rwana narracja, która jednak nie traci spójności. Od strony formy jest to rzecz nie z tej ziemi i oglądając film nie raz i nie dwa zbierałem szczękę z podłogi.
Trochę zatem szkoda, że fabuła nie dotrzymała kroku formie. Gdzieś po Toddzie film zaczął mnie nużyć. Pojedynek z bliźniakami miałem już ochotę przewinąć. Gideon jest ok, ale chyba pojawił się za późno, bo nie odzyskałem początkowego entuzjazmu. Natomiast zarówno Chris Evans jak i Brandon Routh bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli. Mogą być z nich ludzie.
Ocena: 8
Nie przypominam sobie filmu, który tak doskonale byłby w stanie oddać naturę komiksu i doświadczenia związane z jego czytaniem. Podobnie jest z grami arkadowymi. Montaż, efekty specjalne, rwana narracja, która jednak nie traci spójności. Od strony formy jest to rzecz nie z tej ziemi i oglądając film nie raz i nie dwa zbierałem szczękę z podłogi.
Trochę zatem szkoda, że fabuła nie dotrzymała kroku formie. Gdzieś po Toddzie film zaczął mnie nużyć. Pojedynek z bliźniakami miałem już ochotę przewinąć. Gideon jest ok, ale chyba pojawił się za późno, bo nie odzyskałem początkowego entuzjazmu. Natomiast zarówno Chris Evans jak i Brandon Routh bardzo pozytywnie mnie zaskoczyli. Mogą być z nich ludzie.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz