Captain America: The First Avenger (2011)
Na "Kapitana Amerykę" wybierałem się bez jakichś specjalnych oczekiwań. Twórcy szybko przekonali mnie, że jest to rozrywka warta uwagi. Połączenie współczesnej technologii i narracji z klasycznymi chwytami kina klasy C i epicką muzą okazało się wybuchową mieszanką, która w sam raz trafiała w mój gust. Cherlawy Steve Rogers był ciekawą postacią i nawet gadki szmatki o bohaterstwie i altruizmie mi nie przeszkadzały. Świetnie zarysowane postaci drugiego planu stworzyły barwną opowieść awanturniczą w starym stylu.
Niestety, potem jest już typowo po marvelowsku. To znaczy bohaterowie schodzą na drugi plan i zaczyna się pusta akcja. Powielając najgorsze wzorce z "Iron Mana 2", "Kapitan Ameryka" prawie zaczął mnie nudzić. Na szczęście tu i ówdzie były jeszcze fajne pomysły, przez co do końca poziom nie spadł poniżej przyzwoitości.
Oczywiście nie rozumiem, dlaczego film jest prezentowany w 3D. Ale, żeby być fair, muszę dodać, że tym razem okulary jakoś mi nie przeszkadzały. Mimo wszystko nic bym nie stracił, gdyby seans był w 2D.
Ocena: 7
Niestety, potem jest już typowo po marvelowsku. To znaczy bohaterowie schodzą na drugi plan i zaczyna się pusta akcja. Powielając najgorsze wzorce z "Iron Mana 2", "Kapitan Ameryka" prawie zaczął mnie nudzić. Na szczęście tu i ówdzie były jeszcze fajne pomysły, przez co do końca poziom nie spadł poniżej przyzwoitości.
Oczywiście nie rozumiem, dlaczego film jest prezentowany w 3D. Ale, żeby być fair, muszę dodać, że tym razem okulary jakoś mi nie przeszkadzały. Mimo wszystko nic bym nie stracił, gdyby seans był w 2D.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz