Do Começo ao Fim (2009)
Aluisio Abranches miał całkiem niezły pomysł na film. Ale był to tylko pomysł, za mało na fabułę. Mimo to rzecz nakręcił, co okazało się stratą czasu. "Do Começo ao Fim" jest bowiem filmem o niczym.
W teorii "Do Começo ao Fim" to historia miłości od pierwszego wejrzenia. Miłości nietypowej, bowiem wiążącej dwóch przyrodnich braci. W rzeczywistości ta intrygująca i nietypowa historia miłosna sprowadza się do kilku rzewnych scenek przytulanek i uśmiechów do ładnej muzyczki, która jednak powtarzana w kółko pod koniec męczy. Reżyser jak ognia unika stawiania pytań o naturę ich relacji, ucieka przed problemami tworząc infantylną wizję związku. Brak dramaturgii rozwala film od środka ukazując go jako fałsz i iluzję.
Na domiar złego szwankuje sama konstrukcja. Narratorem jest Thomas, młodszy z braci. Jednak przez niemal cały film gra on drugie skrzypce lub wręcz jest nieobecny. W części poświęconej dzieciństwu braci, główną bohaterką jest matka (swoją drogą fantastycznie zagrana przez Júlię Lemmertz, to dzięki niej film ma jedną prawdziwie udaną i wiarygodną scenę, kiedy patrzy na synów i orientuje się, że łącząca ich więź jest silniejsza od braterskiej miłości). W części gdy bracia są już dorośli, bohaterem jest Francisco, starszy z braci.
O wiele ciekawszy w tym temacie jest "Harry + Max".
Ocena: 4
W teorii "Do Começo ao Fim" to historia miłości od pierwszego wejrzenia. Miłości nietypowej, bowiem wiążącej dwóch przyrodnich braci. W rzeczywistości ta intrygująca i nietypowa historia miłosna sprowadza się do kilku rzewnych scenek przytulanek i uśmiechów do ładnej muzyczki, która jednak powtarzana w kółko pod koniec męczy. Reżyser jak ognia unika stawiania pytań o naturę ich relacji, ucieka przed problemami tworząc infantylną wizję związku. Brak dramaturgii rozwala film od środka ukazując go jako fałsz i iluzję.
Na domiar złego szwankuje sama konstrukcja. Narratorem jest Thomas, młodszy z braci. Jednak przez niemal cały film gra on drugie skrzypce lub wręcz jest nieobecny. W części poświęconej dzieciństwu braci, główną bohaterką jest matka (swoją drogą fantastycznie zagrana przez Júlię Lemmertz, to dzięki niej film ma jedną prawdziwie udaną i wiarygodną scenę, kiedy patrzy na synów i orientuje się, że łącząca ich więź jest silniejsza od braterskiej miłości). W części gdy bracia są już dorośli, bohaterem jest Francisco, starszy z braci.
O wiele ciekawszy w tym temacie jest "Harry + Max".
Ocena: 4
Komentarze
Prześlij komentarz