Passione (2010)

Jakie szczęście, że John Turturro realizując "Passione" nie wzorował się ostatnimi "osiągnięciami" czy to Herzoga czy to Wendersa. Zabrakło więc nadętego patosu, który ma (w zamyśle) podkreślać magię i niezwykłość. Nie ma idiotycznych złotych myśli ani sztuczności. U Turturro wszystko jest naturalne, nawet jeśli zostało w całości zainscenizowane.


W "Passione" czuje się prawdziwy zachwyt nad Neapolem i artystyczną duszą tego miejsca. Turturro jest naszym przewodnikiem, ale i współuczestnikiem podróży, dlatego daje się ponieść rytmom. Jest w tym coś z pierwotnego zachwytu, nieskrępowanej radości, której nie trzeba wyjaśniać, którą po prostu się czuje. I ta jego naturalność w połączeniu z doskonale dobranym muzycznym repertuarem sprawia, że ja też się znakomicie na filmie bawiłem.


Podobało mi się również to, w jaki sposób Turturro opowiada o historii miasta i tamtejszej kultury. Czasem wystarczyły krótkie ujęcia, a wszystko było jasne (przynajmniej dla tych, którzy mają chociaż minimalne pojęcie o Neapolu). Żaden aktor od czasu Ala Pacino i jego "Sposobu na Ryszarda" nie zaskoczył mnie w tak pozytywny sposób, jak właśnie John Turturro.


I na koniec powtórzę tę samą myśl, którą miałem oglądając "Nad morzem". Tak naprawdę nie jest to film jakoś szczególnie niezwykły. Podobny obraz można byłoby nakręcić o prawie każdym mieście, choćby Warszawie. Wystarczy tylko tytułowe "passione" i oczy szeroko otwarte, które wypatrzą magię w "szarej rzeczywistości".

Ocena: 8

Ps. Kilka utworów muzyczny jest po prostu cudnych. Trzy, które najbardziej mi się spodobały, dodałem jako playery. Są to: Spakka-Neapolis 55 "Vezuvio", Pietra Montecorvino "Comme Facette Mammeta" i Almamegretta "Nun Te Scurda'". Prócz nich zapamiętam też "Maruzzella", "Malafemmena" i "Caravan Petrol".

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)