Johnny English Reborn (2011)
Muszę przyznać, że na film wybierałem się niechętnie. Lubię Atkinsona, ale w zasadzie wyłącznie za jego dokonania telewizyjne. "Czarna Żmija" to jeden z najlepszych brytyjskich seriali wszech czasów. Nie pamiętałem też kompletnie pierwszej części, ale została ocena – 5 – co nie napawało optymizmem. Na szczęście "Reaktywacja" nie spełniła moich oczekiwań i okazała się całkiem przyjemną, letnią, odmóżdżającą rozrywką.
Atkinson jak zwykle wariuje. I choć jest tylko bladym cieniem swych serialowych wcieleń, to i tak bawiłem się nieźle. Co prawda film ma bardzo luźną fabułę, a poziom poszczególnych gagów jest bardzo zróżnicowany, kilka sceny było naprawdę śmiesznych. Czasem były to drobnostki, ledwie zauważalne, innym razem całe sekwencje genialne rozegrane przez Atkinsona.
Nie jest to najoryginalniejsza komedia. Nie pasuje też do obecnie lansowanego wzorca komediowego. Mimo to, jako niewymagająca rozrywka spisał się dobrze.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz