Solitary Man (2009)


Oto opowieść o lęku przed śmiertelnością, która paradoksalnie prowadzi do destrukcji tego, co dobre w życiu człowieka. Sześć lat temu Ben Kalmen był na szczycie, miał wszystko, o czym mógł zapragnąć. Zmieniło się to podczas jednej wizyty u lekarza. Pojawiło się widmo choroby, jawny znak, że nie jest już młodzieniaszkiem, że śmierć także do jego drzwi zapuka. Ben zareagował negacją. Zamiast się leczyć, zignorował lekarzy i oddał się hedonistycznym uciechom. Liczył, że świat wokół obroni go przed nim samym, że zmusi go do poddania się leczeniu. Tak się nie stało.


Sześć lat później jest człowiekiem skończonym, fortuna przepadła, małżeństwo zostało zniszczone, relacje z córką ledwie istnieją i nawet powodzenie u kobiet dobiega końca. Nie zostało mu już nic, a przynajmniej tak mu się wydaje. Bowiem gdyby tylko chciał, mógłby zejść ze ścieżki destrukcji. Czy jednak stać go na konfrontację z własną śmiercią, czy też pozwoli sobie umrzeć w zapomnieniu?

Na to pytanie nie znajdziemy w filmie odpowiedzi. Twórcy myśleli zapewne, że są mądrzy, ale moim zdaniem okazali się tchórzami. Otwarte zakończenie nie pasuje do każdej narracji. W przypadku "Człowieka sukcesu" brak zakończenia trudno oceniać inaczej jak sabotaż, bo też pokazuje, że twórcy nie mają nic do powiedzenia, że jedyna sensowna myśl pozostaje niewypowiedziana.

Trochę szkoda, bo film wart jest obejrzenia ze względu na rolę Michaela Douglasa. To jego jedna z najlepszych kreacji i warto byłoby doprowadzić ją do końca. A tak jego wysiłek jest zmarnowany, niewykorzystany.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)