Wymyk (2011)
Na "Wymyk" poszedłem, by przekonać się, czy chociaż jeden z nagrodzonych w Gdyni filmów może mi się spodobać. Niestety, "Wymyk" doskonale wpisał się w grupę zwycięzców, których wartości artystycznej nie dostrzegam. Jeżeli to ma być najlepszy w naszym kraju scenariusz, to z polską kinematografią musi być naprawdę źle. Bo też jak można nagradzać tekst, który nie ma sensu.
Oglądając "Wymyk" cały czas po głowie kołatało mi się jedno pytanie: Po co ten film powstał? Niestety do napisów końcowych nie otrzymałem na nie odpowiedzi. Jeśli miała to być zwyczajna historia ludzkiego dramatu bez podtekstów, to upchnięto w niej zbyt wiele chamskich wręcz symboli (rozwalający się dom, awaria serwerów, nawiązania do Szekspira). Jeżeli twórcy chcieli przekazać głębszą treść, to gdzieś się to drugie dno zapodziało i w filmie nie zostało z niego nic. Tylko gdzieś na obrzeżach majaczą ciekawe pytania o naturę odwagi i tchórzostwa, o powinności wobec krewnych, o żeniaczkę wbrew woli rodziny. "Wymyk" wydaje się bardzo pojemny w treści, gdyby tylko twórcy zechcieli postawić parę trudnych pytań albo uczynić postaci obu braci bardziej niejednoznaczne.
I jeszcze smutna konstatacja na temat stanu aktorstwa w Polsce. Grająca w "Wymyku" Gabriela Muskała otrzymała nagrodę za rolę drugoplanową. Owszem, aktorka zagrała dobrze, ale jej rola nie była zbyt wymagająca (tylko w jednej scenie musiała tak naprawdę wykazać się wyższym kunsztem). Jeżeli scenarzyści więcej od aktorek w kinie nie wymagają, to ja radzę paniom szukać ról w serialach: podobny poziom skomplikowania a potencjalnie więcej można zarobić.
Ocena: 4
Jesteś bardzo surowy wobec tego filmu. Mnie podobał się bardzo i przeciwnie do Ciebie sądzę, że poruszał on ważkie kwestie - jak chociażby grzech zaniedbania (nazwijmy to tak), wina, wyrzuty sumienia itp. Są tam poruszane i inne kwestie, ale tak poza tym to po prostu znakomita ludzka historia, którą oglądałem z prawdziwym przejęciem.
OdpowiedzUsuńGrzech zaniedbania, no tak, jest poruszany, a raczej zwalony na głowę niczym lawina śnieżna. Niby silą się na finezję, a tymczasem wszystko jest wyłożone ordynarnie. Dla mnie cały film zawarty jest w plakacie. Zobaczywszy go nie ma sensu iść do kina, naprawdę więcej treści w nim nie znalazłem.
OdpowiedzUsuń