Cemetery Junction (2010)


Po "Było sobie kłamstwo" jakoś straciłem nadzieję na to, że Ricky Gervais jest w stanie zrobić w kinie coś równie dobrego jak w telewizji. Na szczęście połączył siły ze Stephenem Merchantem, co dało genialny rezultat. "Cemetery Junction" to kawał dobrej filmowej roboty, kino prawdziwie emocjonalne, a jednocześnie mające w sobie ów fałszywy sentyment ze minionymi czasami, kiedy to trawa wydaje się bardziej zielona, a pogoda o wiele bardziej słoneczna niż była w rzeczywistości.


Osadzona w latach 70-tych fabuła opowiada o młodych ludziach, którzy mieszkają w zwyczajnej mieścinie na prowincji. Są w wieku, w którym jedną nogą jeszcze stoją w dzieciństwie, robiąc głupie dowcipy i zachowując się totalnie nieodpowiedzialnie, a drugą nogą są już w dorosłości, marząc o wyrwaniu się z dziury i byciu kimś. W rezultacie całość jest historią o odnajdywaniu własnego miejsca na świecie, które może znajdować się nie tam, gdzie nam się wydaje. "Cemetery Junction" idzie drogą najlepszych brytyjskich komedii obyczajowych, świetnie łącząc humor ze scenami dramatycznymi.

Znakomicie spisali się młodzi aktorzy w swoich pierwszych kinowych rolach. Christian Cooke ma zadatki na bycie prawdziwą gwiazdą mając zarówno talent jak i prezencję. Zaś Tom Hughes to prawdziwy żywioł aktorki, jeszcze nieoszlifowany, ale z wielkim potencjałem. Znakomicie wspierają ich doświadczeni aktorzy. Emily Watson jest jak zwykle nadzwyczajna, podobnie jak i Ralph Fiennes.

Film polecam obejrzeć na DVD, ponieważ wśród dodatków są Bloopersy, na których popłaczecie się ze śmiechu.

Ocena: 8

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)