Lena (2011)
To mógł być znakomity filmy. "Lena" dzięki głównej bohaterce miała zadatki daleko zostawić za sobą typowe produkcje o dorastających dziewczynach. Niestety zakończenie (wbrew temu, do czego chce przekonać nas reżyser) jest zbyt schematyczne. Autor poddał się konwencjonalności mieszczańskiego myślenia zamiast zaproponować oryginalne rozwiązanie.
Natomiast chwała mu za początek. Pokazanie Leny jako dziewczyny z marzeniami, która pragmatycznie godzi się na bycie seksualnie wykorzystywaną nie bardzo wiadomo po co, było odważnym posunięciem i od razu wyróżniało film spośród innych produkcji. Potem zrobiło się jeszcze ciekawiej, kiedy najpierw pojawia się chłopak, a za nim trochę wyalienowany ojciec. W pewnym momencie reżyser chyba poczuł, że zagalopował się i postanowił upichcić tragedię. I nawet jeśli trup nie pada (kwestia do interpretacji), to i tak broń wypaliła i to był właśnie błąd.
Bardzo spodobała mi się także Agata Buzek w roli toksycznej matki. Świetna, wyrazista rola, którą potwierdziła tylko moje dobre o niej zdanie, jakie miałem od czasu "Rewersu".
Ocena: 7
Natomiast chwała mu za początek. Pokazanie Leny jako dziewczyny z marzeniami, która pragmatycznie godzi się na bycie seksualnie wykorzystywaną nie bardzo wiadomo po co, było odważnym posunięciem i od razu wyróżniało film spośród innych produkcji. Potem zrobiło się jeszcze ciekawiej, kiedy najpierw pojawia się chłopak, a za nim trochę wyalienowany ojciec. W pewnym momencie reżyser chyba poczuł, że zagalopował się i postanowił upichcić tragedię. I nawet jeśli trup nie pada (kwestia do interpretacji), to i tak broń wypaliła i to był właśnie błąd.
Bardzo spodobała mi się także Agata Buzek w roli toksycznej matki. Świetna, wyrazista rola, którą potwierdziła tylko moje dobre o niej zdanie, jakie miałem od czasu "Rewersu".
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz