New Jerusalem (2011)
Totalne nieporozumienie. Rzecz, która nawet w amatorskim kinie nie powinna się zdarzyć. I nie chodzi mi tu o techniczne braki czy słabą grę aktorską – widziałem gorsze rzeczy. Chodzi mi tu brak pomysłu na to, o czym ma film opowiadać.
"New Jerusalem" ma jedynie punkt wyjścia: dwóch pracowników warsztatu wulkanizacyjnego rozmawia ze sobą, poznaje się i nawiązuje nić przyjaźni (?). I tyle. Dlaczego tak się dzieje? Po co reżyser wybrał właśnie takich a nie innych bohaterów? Tego już się nie dowiemy. Przy nieczytelnych intencjach twórcy, rzecz jest tylko zbiorem nic nieznaczących scenek rodzajowych. Z kina wyszedłem więc znudzony i wymęczony.
Ocena: 3
"New Jerusalem" ma jedynie punkt wyjścia: dwóch pracowników warsztatu wulkanizacyjnego rozmawia ze sobą, poznaje się i nawiązuje nić przyjaźni (?). I tyle. Dlaczego tak się dzieje? Po co reżyser wybrał właśnie takich a nie innych bohaterów? Tego już się nie dowiemy. Przy nieczytelnych intencjach twórcy, rzecz jest tylko zbiorem nic nieznaczących scenek rodzajowych. Z kina wyszedłem więc znudzony i wymęczony.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz