Real Steel (2011)
Czyżby rok 2011 miał być rokiem filmów familijnych? Jak na razie wszystko na to wskazuje. Po bardzo dobrym "Super 8" teraz Shawn Levy zachwycił mnie "Gigantami ze stali". Oglądając ten film poczułem się, jakbym znów był 12-letnim chłopcem. Man, it felt goood.
Miałem idealne warunki do cieszenia się filmem: oglądałem oczywiście w oryginalne, byłem sam na sali, a wszystko to w kinie IMAX. Zero zakłóceń, nic, tylko czysta przyjemność i radość. Bo też "Giganci ze stali" to wspaniała baśń bardzo, naprawdę bardzo luźno inspirowana prozą Richarda Mathersona. W przeciwieństwie jednak do tego, co zrobiono z "Jestem legendą", spodobało mi się to, jak wywrócono do góry nogami literacki pierwowzór. Wyszła z tego świeża, ale zrobiona w bardzo klasycznym stylu baśń o rodzinie, przyjaźni i robotach. Prawdziwe cacko idealnie łączące w sobie stare kino w stylu "E.T." z nowym, przepełnionym komputerowymi efektami. I do tego akcja najwyższej próby.
Poza świetnym scenariuszem i doskonale poprowadzoną narracją, sprawdziła się też obsada. Hugh Jackman czaruje na wszystkich frontach. O takim facecie marzy każda kobieta, o takim ojcu zamarzy niejeden syn, o takim trenerze śnią roboty i androidy. Jackman fantastycznie współgrał z młodym Dakotą Goyo. Razem stworzyli perfekcyjny team zarówno kiedy się czubili jak i kiedy się lubili. Brawo, brawo, brawo.
Ocena: 10
Miałem idealne warunki do cieszenia się filmem: oglądałem oczywiście w oryginalne, byłem sam na sali, a wszystko to w kinie IMAX. Zero zakłóceń, nic, tylko czysta przyjemność i radość. Bo też "Giganci ze stali" to wspaniała baśń bardzo, naprawdę bardzo luźno inspirowana prozą Richarda Mathersona. W przeciwieństwie jednak do tego, co zrobiono z "Jestem legendą", spodobało mi się to, jak wywrócono do góry nogami literacki pierwowzór. Wyszła z tego świeża, ale zrobiona w bardzo klasycznym stylu baśń o rodzinie, przyjaźni i robotach. Prawdziwe cacko idealnie łączące w sobie stare kino w stylu "E.T." z nowym, przepełnionym komputerowymi efektami. I do tego akcja najwyższej próby.
Poza świetnym scenariuszem i doskonale poprowadzoną narracją, sprawdziła się też obsada. Hugh Jackman czaruje na wszystkich frontach. O takim facecie marzy każda kobieta, o takim ojcu zamarzy niejeden syn, o takim trenerze śnią roboty i androidy. Jackman fantastycznie współgrał z młodym Dakotą Goyo. Razem stworzyli perfekcyjny team zarówno kiedy się czubili jak i kiedy się lubili. Brawo, brawo, brawo.
Ocena: 10
Miałem ogromny apetyt na ten film, ale niestety w okolicy grają tylko wersję z dubbingiem, którego wiem, że nie przeżyję. Strasznie żałuję, że nie mogę obejrzeć tego obrazu w kinie :/
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto. Na gigantycznym ekranie IMAXa film aż lśnił.
OdpowiedzUsuńTo druga rzecz, której strasznie żałuję tzn. niemożność obejrzenia tego obrazu na tak wielkim ekranie. Najbliższy mam ponad 300 kilometrów od siebie :/
OdpowiedzUsuńja niby mam blisko, ale i tak praktycznie nigdy w nim nie bywam, teraz nie miałem wyboru, bo tam miałem bliżej do kina z wersją oryginalną "Gigantów". Nie żałuję wycieczki.
OdpowiedzUsuń