Win Win (2011)
Kłamstwo może i jest złe, ale jego owoce mogą być dobre, bardzo dobre. Aby tak się stało, konieczne jest przyznanie się do kłamstwa oraz uzyskanie przebaczenia.
Wszystko zaczęło się od kłamstwa w sądzie. Mike, dla 1500 dolarów miesięcznie, oszukał sędzinę twierdząc, że zaopiekuje się staruszkiem cierpiącym na wczesne stadium demencji. Zamiast tego wsadził go do domu starców, a kasę za opiekę zatrzymał dla siebie. Nie przewidział, że wkrótce w jego domu pojawi się nastolatek, który okaże się wnukiem staruszka. Nieco później pojawi się też matka chłopaka, pazerna narkomanka.
Tom McCarthy raz jeszcze opowiada historię o życiowych rozbitkach, którzy spotykają się i z tego spotkania czerpią siłę, by się zmienić, skorzystać z drugiej szansy. Jest to temat, który reżyser podejmuje we wszystkich swoich filmach. Robi to z wielkim wdziękiem i delikatnością, ale nie ma w tym już tej samej magii co w przypadku "Drużnika". Co prawda wciąż lubię jego filmy oglądać, wciąż potrafi tworzyć intrygujących bohaterów, ale koniec końców jest to jedynie powtórka z rozrywki.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz