Too Big to Fail (2011)


Kolejny film o wielkim kryzysie ekonomicznym XXI wieku. I kolejne sztampowe podejście do tematu. Tym razem śledzimy heroiczną walkę kilku członków gabinetu Busha, by uratować sektor bankowy przed całkowitym załamaniem.


Gdyby jakimś cudem udało mi się wymazać z głowy wszystko, co wiem o kryzysie, zapewne oglądałoby mi się ten film z większą przyjemnością. Mimo bowiem, że całość odbywa się w gabinetach, że jest sporo drugoplanowych postaci, które są niczym więcej jak Wielkimi Nazwiskami, to walka o ratunek banków i całej amerykańskiej gospodarki została tu zaprezentowana jako dramatyczna, desperacka, rozgrywająca się na epicką skalę. Trudno nie kibicować głównym bohaterom.

Ale ponieważ wiem co nieco. Nie potrafię przełknąć tej interpretacji. Film całkowicie ignoruje konsekwencje podjętych w 2008 roku decyzji. Dopiero w napisach końcowych pojawia się informacja sugerująca, że odniesione wtedy zwycięstwo było zwycięstwem pyrrusowym. Niemniej jednak główni rozgrywający zostają tu pokazani jako postaci kryształowe, szczerze i w pełni oddane sprawie ogólnego dobra. Jestem zbyt wielkim cynikiem, bym mógł w to uwierzyć.

Jedyne co "Zbyt wielcy, by upaść" mi dało, to utwierdzenie się w przekonaniu, że kapitalizm jest systemem martwym. W czasach, kiedy pieniądz stał się bytem wirtualnym, oczywistym stało się, że mechanizm immunologiczny kapitalizmu przestał działać. Pieniądz przemienił się w retrowirusa, kryjącego się w organizmie, gromadzącego fikcyjne biliardowe fortuny, nadając autonomiczny byt korporacjom, które niczym rak zżerają całą resztę. I paradoks polega na tym, że rak jest tak rozprzestrzeniony, że trzeba go teraz jeszcze bardziej wzmacniać, ponieważ próba jego wycięcia oznaczałaby zamordowanie całego systemu, tak niewiele z niego pozostało.

Z drugiej strony takie gospodarcze kryzysy pojawiają się od setek lat. I być może inaczej ludzkość nie potrafi funkcjonować.

Ocena: 6

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)