Violanchelo (2008)
Jednym z największych złudzeń człowieka, jest przekonanie, że z losem można wygrać, jeśli tylko wiedziałoby się o tym wcześniej. Historia Ricardo i Chelo rozwiewa te iluzje.
Ich tragedia wydarzyła się na rok, zanim fizycznie do niej doszło. Widzieli ją w swoich snach. Mogli więc zmienić swój los. A jednak, z własnym charakterem nie wygrają. Jedno pędzi na ślepo, będąc pod urokiem miłości istniejącej tylko w marzeniach. Drugie pędzi z pełną świadomością, pchane nieukojonym bólem. Jedno zrobi wszystko, kiedy miłość roztrzaskana zostanie przez fakty. Drugie bez miłości nie jest w stanie żyć.
Niby historia dość prosta, ale opowiedziana została w takim sposób, jaki naprawdę lubię. Wystarczyło trochę zamieszać, nie mówić wszystkiego od razu, pomijać pewne fakty i tyle. Reszta jest już zwyczajną przyjemnością oglądania.
Ocena: 7
Komentarze
Prześlij komentarz