Mientras duermes (2011)
Cóż. Tytuł nie kłamie. Naprawdę można się całkiem nieźle wyspać na seansie "Słodkich snów". Ale chyba nie o to chodziło reżyserowi.
Pomysł emocjonalnego kaleki, który nie jest w stanie poczuć się szczęśliwym i sensu w życiu upatruje jedynie w czynieniu innych równie smętnymi jak on, był nawet fajny. Rezultat jest jednak mało ekscytujący. Więcej wrażeń dostarczyłoby mi chyba obserwowanie jak rosną drzewa. To, co najlepsze dzieje się na drugim planie: dwuznaczna relacja z matką, czy smarkula-szantażystka (której postać niestety została zmarnowana na końcu, o wiele fajnie byłoby, gdyby cały film sprowadził się do uczynienia z niej czeladniczki głównego bohatera).
Niewielkim plusem są fajne komponowane niektóre kadry, jak scena seksu z wyłaniającym się spod łóżka bohaterem albo woda zmieszana z krwią wypływająca z przepełnionej wanny. Ale to za mało, bym wyszedł z kina choć w minimalnym stopniu usatysfakcjonowany.
Ocena: 3
Komentarze
Prześlij komentarz