La vie d'une autre (2012)
Czy ten film miał podnosić na duchu? Bo ja wyszedłem z niego totalnie przygnębiony. Chyba wolę temat amnezji w wydaniu naiwnych amerykańskich komedyjek, nie dają bowiem do myślenia, a przy "Zakochanej bez pamięci" główka cały czas pracuje, a wnioski nie są zbyt przyjemne.
Bo też co się okazuje, kiedy bohaterka traci wspomnienia ostatnich 15 lat? Że jest zupełnie inną kobietą. Tak, odniosła materialny sukces, ale za cenę wszystkiego co ważne. Nagle odkrywa, co ją ominęło, ale bez wiedzy, jak do tego doszło. W rezultacie wniosek może być tylko jeden. Dorosłe życie to czas, kiedy marnujemy i niszczymy to, kim jesteśmy, trwonimy dane nam dary i zamykamy się w iluzorycznych dowodach statusu. Nie rozwijamy się. Życie jest dekonstrukcją budowli, jaką sami jesteśmy. I nie ma na to rady. Bo chociaż bohaterka za sprawą amnezji przerywa jedno błędne koło, to natychmiast rozpoczyna drugie. Film jednak niczego nie rozwiązuje. Bohaterka nie odzyskuje pamięci, więc nie może skonfrontować tego, czego się nauczyła pozbawiona wspomnień, z doświadczeniami ostatnich 15 lat. Otwarte zakończenie jest ślepą ulicą z napisem śmierć, bo też innego definitywnego rozwiązania problemów bohaterów po prostu nie ma.
Ocena: 6
PS. Nie ma żadnego usprawiedliwienia na niszczenie życia Mathieu Kasovitza, nawet jeśli jest się Juliette Binoche.
Komentarze
Prześlij komentarz