Prometheus (2012)


Filmem "Prometeusz" Ridley Scott dołącza do grona Starców, którzy dla dobra swojego własnego imienia powinni zrezygnować z reżyserii. Scott wypada ostatnio zdecydowanie lepiej w roli producenta i to telewizyjnego, więc niech się do tego ograniczy.


Po seansie rozumiem, dlaczego w tytule nie ma "Obcego". W ten sposób Scott dokonał jedynej rozsądnej rzeczy i pomimo faktu, że jest to bezpośredni prequel "8 pasażera Nostromo", wyjaśniający wszystko od Space Jockeyów po wygląd Obcych, zdystansował się do głównej serii. Dzięki temu uratował ją przed szmirą, którą niestety okazał się "Prometeusz".

Jakim cudem ktoś może uważać, że Damon Lindelof jest dobrym scenarzystą? To właśnie tekst jest największą wadą filmu. Fabuła nie trzyma się kupy, z logiką nie ma nic wspólnego. Motywacje bohaterów i ich zachowania są enigmą. Miałem wrażenie, iż oglądam nie naukowców prowadzących pionierską wyprawę, a niedorozwiniętych potomków Dee Dee z serialu "Laboratorium Dextera". Tylko czekałem, kiedy ktoś z załogi powie ooooo, buttons. Do tego stwierdzanie oczywistości (o, głowa!), plemnikopodobni obcy, Fifield i Millburn jako nieudolna próba wprowadzenia do filmu humoru – wszystko to pogrąża "Prometeusza".

Jednak byłbym w stanie wybaczyć filmowi jeszcze większe głupoty, gdyby tylko całość była kinem rozrywkowym. Niestety wynudziłem się na "Prometeuszu" niemiłosiernie. Jedynie w scenach masakr robiło się ciekawiej. Reszta niestety to smęty potęgowane jeszcze przez fakt, że główna bohaterka to mimoza, a reszta postaci jest niewiele lepsza (no może z jednym czy dwoma wyjątkami).

Od filmu o wiele lepsza była kampania promocyjna z wiralami.

Ocena: 3

Komentarze

  1. Oj, ostro pojechałeś. Mnie film bardzo się podobał i pozwolił raz jeszcze przeżyć ten dreszcz emocji, jaki towarzyszył mi we wczesnej młodości, gdy oglądałem namiętnie serię o Obcym.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cóż, większości się chyba film podobał. Niestety dla mnie jest to jedno z największych rozczarowań roku :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Wczoraj, mając nadzieję, że wybiorę się na Prometeusza (w końcu Fassbender, Rapace - im sie nie odmawia), powtórzyłam sobie "Obcego. 8-mego pasażera Nostromo", niestety, niby fajne obiektywnie patrząc, ale mnie jakoś już nie rajcuje. Wybiorę się zatem na jakiś inny film w wersji 3D. Może Batman, mimo wszystko - u nas na szczęście głupia ideologia powszechnej wolności (powszechnej - dla mężczyzn i tylko wyłącznie hetero), głoszonej np. przez mędrca i idola mentalnych szczeniaków Janusza Korwina Mikke - jeszcze nie wygrała i szaleniec z wielokrotną bronią w rączkach nam nie grozi.

    OdpowiedzUsuń
  4. No to zjechałeś film solidnie. A ja jestem po wysłuchaniu rozmowy jaka się odbyła na jego temat w Radiu TOK FM i tam nawet zachęcają do jego obejrzenia. Może nie ze względu na treść, ale ze względu na doznania wizualne, jednak pokuszę się na niego.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wizualnie film jest naprawdę dobry. Ale w tej materii Scott zawsze był mistrzem

    OdpowiedzUsuń
  6. Ok, ale same super doznanie wizualne przez ponad 2 godziny mogą solidnie zmęczyć. Torne, poradź, jak żyć, czy mogę, bez zobaczenia tego filmu?

    OdpowiedzUsuń
  7. Biorąc pod uwagę, że jestem w mniejszości w ocenie filmu, jest prawdopodobne, że film ci się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  8. oj, marshalla-greena to mógłbym oglądać nawet w "przysiędze II":D w sumie "prometeusz" to podobna liga...

    OdpowiedzUsuń
  9. a ja chciałbym zobaczyć MG w jednym w filmie z Hardym :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Chętnie czytane

Hvítur, hvítur dagur (2019)

One Last Thing (2018)

Paradise (2013)

Tracks (2013)

Funkytown (2011)