Valentín (2002)

Niedawno pisałem, że lubię filmowe zabawy Szekspirem. Cóż, gra, jaką zaoferował Iborra, będzie jednym z niechlubnych wyjątków.



Pomysł fajny. Oto trupa teatralna przygotowuje się do wystawienia Szekspira. Za sprawą żywiołowego aktora, którego imię nosi film, życie zaczyna przypominać teatr i to nie szekspirowską komedię, a "Otella". Można by rzec: kto Szekspirem wojuje, ten od Szekspira ginie. Tyle tylko, że Iborra aż tak daleko w przyszłość nie wybiega.

Głównym grzechem reżysera jest zbytnia teatralność. To zrozumiałe, bo Iborra przeniósł na ekran swoją własną sztukę. Tyle tylko, że w efekcie udowadnia jedynie tyle, że dramaturg nie powinien adaptować swoich sztuk. Postać Raula, którego 90% tekstów to monologi skierowane bezpośrednio do widza, na deskach teatru zapewne sprawdzała się idealnie. Tu jest kompletnie zbędna. Do tego niektóre decyzje dotyczące, jak sceny zostaną pokazane, okazała się wątpliwa, prowadząc do niepotrzebnego bałaganu.

Najlepiej wychodzi w filmie postać Jamiego, który niczym Jago manipuluje pozostałymi bohaterami (tylko dlaczego Ramón znika nagle z jego sieci?). Nieźle wypada również Homar w scenie ostatecznego szaleństwa. To jednak za mało.

Ocena: 5

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)