Your Highness (2011)
David Gordon Green powinien pójść na nauki do Duńczyków. Może wtedy wiedziałby, jak łączy się seks, przemoc i fantasy w jedną zabawną całość. W porównaniu z takim "Romanem Barbarzyńcą" "Your Highness" to rzecz ledwie mierna.
Podstawową wadą filmu jest to, że wcale nie jest zabawny. Seksualne aluzje są mało wymyślne i podane w taki sposób, że nie wywołują uśmiechu, Wyjątkiem jest minotaur z erekcją i w ogóle wszystkie sceny z penisem. Z drugiej strony film miejscami jest dość brutalny. W scenach rodem z trzeciego "Mad Maxa" czy koniec Toby'ego Jonesa jatka przypomina raczej rzeźnickie horrory. Do tego obsada też średnio pasuje. Wadliwy jest przede wszystkim Franco, z którego taki dzielny rycerz, jak ze mnie Kleopatra. Za to pozbawiony przyrodzenia Jones i wojownicza Portman, to były strzały w dziesiątkę.
Ocena: 5
Podstawową wadą filmu jest to, że wcale nie jest zabawny. Seksualne aluzje są mało wymyślne i podane w taki sposób, że nie wywołują uśmiechu, Wyjątkiem jest minotaur z erekcją i w ogóle wszystkie sceny z penisem. Z drugiej strony film miejscami jest dość brutalny. W scenach rodem z trzeciego "Mad Maxa" czy koniec Toby'ego Jonesa jatka przypomina raczej rzeźnickie horrory. Do tego obsada też średnio pasuje. Wadliwy jest przede wszystkim Franco, z którego taki dzielny rycerz, jak ze mnie Kleopatra. Za to pozbawiony przyrodzenia Jones i wojownicza Portman, to były strzały w dziesiątkę.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz