La princesse de Montpensier (2010)
XVI wiek. Kobieta jest walutą w targach możnych o władzę, wpływy i majątek. Jej uczucia nie mają znaczenia. Ma być posłuszna woli ojca i wyjść za mąż za tego, kogo jej podadzą. Wydaje się, że jest to świat całkowicie wrogi kobietom. A jednak to właśnie w tym świecie kobieta posiada broń, która może wstrząsnąć całym światem. Musi jedynie umieć z niej skorzystać. A tej umiejętności zabrakło tytułowej bohaterce filmu Bertranda Taverniera.
Marie posiada urodę, która zawraca w głowach wszystkim mężczyznom, jacy tylko się pojawią wokół niej. Ale dziewczyna jest zbyt naiwna, by wykorzystać tę moc. Niestety siła, która nie zostanie wzięta w karby kontroli, porwie biedaczkę niczym fala tsunami. Dziewczę, które pragnęło tylko miłości, nieroztropnie roztrwoni swoje szczęście, wystawiając się na drwiny losu i cierpienie w brutalnej konfrontacji z rzeczywistością.
"Księżniczka Montpensier" nie jest najlepszym filmem Taverniera, ale ogląda się ją zdecydowanie lepiej niż "Pościg we mgle". W urodę Marie trochę trudno uwierzyć, ale to nic, w namiętność jej adoratorów również. Na szczęście fabuła płynie wartko, bez większych potknięć, więc jako jednorazowa lektura jest w sam raz. Oczywiście sporo moich ulubionych francuskich aktorów w jednym filmie też nie zaszkodziło.
Ocena: 5
Marie posiada urodę, która zawraca w głowach wszystkim mężczyznom, jacy tylko się pojawią wokół niej. Ale dziewczyna jest zbyt naiwna, by wykorzystać tę moc. Niestety siła, która nie zostanie wzięta w karby kontroli, porwie biedaczkę niczym fala tsunami. Dziewczę, które pragnęło tylko miłości, nieroztropnie roztrwoni swoje szczęście, wystawiając się na drwiny losu i cierpienie w brutalnej konfrontacji z rzeczywistością.
"Księżniczka Montpensier" nie jest najlepszym filmem Taverniera, ale ogląda się ją zdecydowanie lepiej niż "Pościg we mgle". W urodę Marie trochę trudno uwierzyć, ale to nic, w namiętność jej adoratorów również. Na szczęście fabuła płynie wartko, bez większych potknięć, więc jako jednorazowa lektura jest w sam raz. Oczywiście sporo moich ulubionych francuskich aktorów w jednym filmie też nie zaszkodziło.
Ocena: 5
Oglądałem ten film parę lat temu. Pamiętam, że było to dla mnie dość mocne rozczarowanie. Słysząc o rozmachu produkcyjnym filmu, ostrzyłem sobie apetyt na barwne widowisko historyczne, na malownicze scenerie i “realia” XVI-wiecznej Francji, na wszystkie te intrygi, knowania, żądze i siły, które wprawiały w ruch kolorowe i pełne temperamentu postaci.
OdpowiedzUsuńNiby wszystkie te elementy i rekwizyty na ekranie były, ale całość wydała mi się jednak zbyt rozwlekła, nie trzymająca się zupełnie kupy (jedną z przyczyn był wg mnie fatalny montaż). Wyglądało to tak, jakby filmu po prostu nie dopracowano i wypuszczono jego surową wersję.
Masz absolutną rację. Wady filmu widać najlepiej, kiedy porówna się go z "Królową Margot" (akcja obu filmów rozgrywa się w tym samym czasie). Miałem też wrażenie, jakby każda postać istniała w oderwaniu od pozostałych.
OdpowiedzUsuń