50/50 (2011)
Jeśli oceniać "Pół na pół" jedynie w kategorii filmów o raku, to nie znalazłby się on u mnie na czele rankingu, ale gdzie pośrodku stawki. Trochę trudno uznać za wiarygodną opowieść, w której bardzo wygodnie pominięto co bardziej mroczne fakty dotyczące choroby i kuracji. Całość jest po prostu zbyt sympatyczna i sterylna.
To, co broni film w moich oczach, to drugi plan. Są to drobnostki, w zasadzie szczegóły, jeśli patrzeć na główny wątek fabularny, ale to właśnie one wydały mi się bezcenne. Jak choćby scena, kiedy matka wyznaje synowi, że chodzi na spotkania grupy wsparcia. Albo kiedy odkrywa w mieszkaniu kumpla, którego pół godziny wcześnie oskarżał o znieczulicę, podręcznik, jak wspierać osobę chorą na raka. Albo kiedy bohater nie wytrzymuje i naskakuje na terapeutkę. W tych drobnych scenkach kryją się prawdziwe skarby opowiadające o relacjach międzyludzkich. I za to, że twórcom udało się jej tak fajnie pokazać, daję im mocne brawa.
Ocena: 6
To, co broni film w moich oczach, to drugi plan. Są to drobnostki, w zasadzie szczegóły, jeśli patrzeć na główny wątek fabularny, ale to właśnie one wydały mi się bezcenne. Jak choćby scena, kiedy matka wyznaje synowi, że chodzi na spotkania grupy wsparcia. Albo kiedy odkrywa w mieszkaniu kumpla, którego pół godziny wcześnie oskarżał o znieczulicę, podręcznik, jak wspierać osobę chorą na raka. Albo kiedy bohater nie wytrzymuje i naskakuje na terapeutkę. W tych drobnych scenkach kryją się prawdziwe skarby opowiadające o relacjach międzyludzkich. I za to, że twórcom udało się jej tak fajnie pokazać, daję im mocne brawa.
Ocena: 6
Zgadzam sie w pełni.
OdpowiedzUsuń