Five (2011)
Dzisiejszy dzień minął mi pod znakiem nowotworów. Najpierw było "Pół na pół", a potem "Pięć", czyli pięć nowelek od pięciu kobiet, wszystkie opowiadające o raku piersi.
Wydawać by się mogło, że skoro mamy pięć różnych reżyserek, to możemy spodziewać się pięciu dość odmiennych spojrzeń na chorobę. Tymczasem okazało się, że prawie wszystkie autorki mówią jednym głosem i w zasadzie różnią się w niewielkim stopniu. Może dlatego najbardziej przypadła mi do gustu nowelka Alicii Keys, bo odbiegała od innych klimatem, nastrojem i dynamiką. Świetna postać matki, fajnie pokazana dynamika rodzinnych relacji. Duży plus. Reszta była poprawna, ale w zasadzie niczym się nie wyróżniała. Na przykład nowelka Aniston byłaby zupełnie bezbarwna, gdyby nie świetna rola Patricii Clarkson.
Ocena: 6
Wydawać by się mogło, że skoro mamy pięć różnych reżyserek, to możemy spodziewać się pięciu dość odmiennych spojrzeń na chorobę. Tymczasem okazało się, że prawie wszystkie autorki mówią jednym głosem i w zasadzie różnią się w niewielkim stopniu. Może dlatego najbardziej przypadła mi do gustu nowelka Alicii Keys, bo odbiegała od innych klimatem, nastrojem i dynamiką. Świetna postać matki, fajnie pokazana dynamika rodzinnych relacji. Duży plus. Reszta była poprawna, ale w zasadzie niczym się nie wyróżniała. Na przykład nowelka Aniston byłaby zupełnie bezbarwna, gdyby nie świetna rola Patricii Clarkson.
Ocena: 6
Komentarze
Prześlij komentarz