The Guilt Trip (2012)
Najgorsze, co mogła zrobić Anne Fletcher, to próbować z "Mama i ja" uczynić komedię. Ten pomysł zupełnie nie wypalił. Dlatego też pierwsze 40 minut to w gruncie rzeczy męczarnia. Barbra Streisand miota się próbując za wszelką cenę przekonać nas, że dowcipy o nowojorskich żydówkach jeszcze się nie zestarzały. Seth Rogen zachowuje się z kolei jak zombie, jest tak wyciszony i zdezorientowany, jakby go cały czas faszerowano koktajlem z dodatkiem bromu. Na domiar złego w całym filmie są dwie zabawne sceny, z czego jedna jest już w trakcie napisów końcowych, więc pewnie mało kto ją widział.
Kiedy reżyserka daruje sobie dowcipy i zaczyna opowiadać o relacji matka-syn, wtedy robi się nawet znośnie. Oczywiście, film nie wychodzi poza sprawdzony zestaw sytuacji, ale udaje jej się tchnąć w to trochę autentyczności i uczuć. Wystarczająco dużo, bym nie żałował, że z kina nie wyszedłem. Za mało jednak, by całkowicie zatrzeć złe wrażenia z początku.
Ocena: 5
Kiedy reżyserka daruje sobie dowcipy i zaczyna opowiadać o relacji matka-syn, wtedy robi się nawet znośnie. Oczywiście, film nie wychodzi poza sprawdzony zestaw sytuacji, ale udaje jej się tchnąć w to trochę autentyczności i uczuć. Wystarczająco dużo, bym nie żałował, że z kina nie wyszedłem. Za mało jednak, by całkowicie zatrzeć złe wrażenia z początku.
Ocena: 5
Komentarze
Prześlij komentarz