Trishna (2011)

Życie składa się wyłącznie z błędów, złych decyzji, przypadkowych tragedii i niewykorzystanych okazji. Szczęście to przerwa reklamowa i nic więcej. Oto morał "Triszny". Biedne dziewczę poradziłoby sobie w życiu lepiej, gdyby miała w sobie trochę więcej z Machiavelliego. Może wtedy wiedziałaby, kiedy powiedzieć "nie", kiedy milczeć zamiast paplać "prawdę" i kiedy termin ważności związku dobiega końca, po którym to czasie zmieni się w monstrum wypaczające wszystko, co dawniej było dobre.


Winterbottom tym razem totalnie się pogubił. Fajnie, że zamiast pompatycznej adaptacji klasyki literatury, postawił na prostotę stylu. Szkoda tylko, że zrobił to tak niestarannie, że historia Triszny/Tess gdzieś w tym wszystkim się gubi. Spokojnie można byłoby wyciąć jej historię, a film nie tylko nic by nie stracił, ale wręcz zyskał, bo końcówka wygląda groteskowo i kompletnie niewiarygodnie.

Tymczasem bez Triszny byłby to całkiem fajny pseudodokument, który z powodzeniem można byłoby pokazywać na kanale National Geographic. Winterbottom robi przegląd całego społeczeństwa indyjskiego. Pokazuje życie biedoty, wielkomiejskich nuworyszy i finansowej arystokracji. Oglądamy zapierające dech pejzaże, odwiedzamy wspaniałe pomniki jednej z najstarszych cywilizacji, zaglądamy nawet za kulisy magii, jaką jest kino bollywoodzkie. Winterbottom jest tak bardzo zaabsorbowany społecznym kontekstem historii, że jej bohaterowie giną zapomniani na długo przed tragicznym i zupełnie niepotrzebnym finałem.

Ocena: 4

Komentarze

Chętnie czytane

Whiplash (2014)

The Revenant (2015)

En kort en lang (2001)

Dheepan (2015)