Eres mi héroe (2003)
Z dorastaniem jest jak z walką o wolność. To jeden wielki bałagan, kroczenie przed siebie po omacku, nie do końca wiedząc, co się robi, ale czując podskórnie, że tak trzeba. Na drodze czekają liczne przeszkody, o które będzie się potykać, który sprawią ból. A kiedy w końcu przebrnie się przez to wszystko, okaże się, że cel nie jest tym, czym myśleliśmy, że będzie... a może jest, tylko my po prostu się zmieniliśmy.
"Eres mi héroe" to prosta ale jakże ciepła i wzruszająca opowieść o 12-latku, który po raz pierwszy poznaje czym jest przyjaźń i miłość, a jednocześnie jest świadkiem zmian w kraju tuż po śmierci Franco. Gdyby ten film był malarskim obrazem, to byłby z całą pewnością akwarelą. Jest w nim coś ulotnego, nieprecyzyjnego, ale jednocześnie bardzo intymnego i trafiającego prosto w serce. Skłonność Hiszpanów do melodramatyzowania w tym przypadku zadziałała na korzyść nadając całej opowieści namiastkę szczerości ukrytej w naiwnej baśni.
Ocena: 8
"Eres mi héroe" to prosta ale jakże ciepła i wzruszająca opowieść o 12-latku, który po raz pierwszy poznaje czym jest przyjaźń i miłość, a jednocześnie jest świadkiem zmian w kraju tuż po śmierci Franco. Gdyby ten film był malarskim obrazem, to byłby z całą pewnością akwarelą. Jest w nim coś ulotnego, nieprecyzyjnego, ale jednocześnie bardzo intymnego i trafiającego prosto w serce. Skłonność Hiszpanów do melodramatyzowania w tym przypadku zadziałała na korzyść nadając całej opowieści namiastkę szczerości ukrytej w naiwnej baśni.
Ocena: 8
Komentarze
Prześlij komentarz